Wiedział o tym już w latach 60. Gordon Moore, kiedy stwierdził, że „moc obliczeniowa komputerów podwaja się co 12 miesięcy”.
Ddziś tzw. Prawo Moore’a mówi o „ledwie” 24 miesiącach.
W XXI wieku, to właśnie przedsiębiorcy przekonują się o słuszności tego stwierdzenia – wydaje się, że w firmie zawsze jest pora na zmianę systemu komputerowego.
Zasada głosząca, że im nowszy system informatyczny, tym sprawniejsze zarządzanie biznesem, przyjęła się niemal w każdej branży.
Podobnie jak coraz bardziej zaawansowane systemy informatyczne wymagają większych i większych mocy obliczeniowych.
Od firm, wraz ze wzrostem świadomości użytkowników sieci, wymaga się coraz większego bezpieczeństwa danych osobowych czy coraz szybszej i atrakcyjniejszej strony internetowej.
Nic tak nie zniechęca i nie irytuje, jak komunikaty o przeciążeniu serwera czy błędzie strony.
Z błahych powodów, firma w kilka sekund traci potencjalne zyski.
Frustracja staje się także udziałem samych pracowników firmy – przecież to oni na co dzień mają do czynienia z wolnym sprzętem czy usterkami technicznymi.
Ciągłe wiszenie na linii firmowego help-desku sprawia, że obowiązki przechodzą na dalszy plan.
Te i inne sygnały powinny czym prędzej skłonić właścicieli firm do inwestycji w nowy system komputerowy, najlepiej pod czujnym okiem fachowców od lat zajmujących się obsługą informatyczną przedsiębiorstw.
Nie istnieje jednoznaczna odpowiedź na pytanie „kiedy?”.
Przy obecnym postępie technologicznym, dobrze wymienić hardware co 3-4 lata, nie zapominając o potrzebie ciągłej aktualizacji oprogramowania.
Co ciekawe, straty jakie przynosi zwłoka albo konkretne zaniechania i awarie można policzyć.
Firma IDC podała, że koszty korzystania z Windows XP, na którym wciąż pracuje znacząca część firm, jest pięciokrotnie wyższy w porównaniu z Windows 7.
Według raportu, użytkownicy Windows 7 przeznaczają o 87% mniej czasu na dbanie o system niż ci, którzy pozostali wierni jego poprzedniej wersji.
To oczywiste, że do słabszego wyniku Windows XP przyczyniły się awarie…
Im nowszy system, tym mniejsze ryzyko przestoju w działalności firmy.
Starty, które powodują awarie systemu komputerowego również można przedstawić w cyfrach.
Specjalne wzory matematyczne uwzględniają wartość takich czynników jak koszt naprawy systemu, spadek produkcyjności pracowniczej, liczba utraconych klientów itd.
Otrzymany w ten sposób wynik, w opinii przedsiębiorcy, ma zwykle o kilka zer za dużo.
Najbardziej nierealne kwoty zarezerwowane są dla gigantów – jak w zeszłym roku donosił „The Guardian”, Royal Bank of Scotland w związku z awarią komputerową poniósł koszty wysokości 100 milionów funtów.
Zejdźmy na ziemię i weźmy choćby usterkę kilkuletnich, zaniedbanych serwerów, która może zdarzyć się w każdej firmie.
Ich odzyskanie trwałoby do dwóch dni, co, oprócz generacji kosztów, powoduje całkowitą dezorganizację pracy.
Tymczasem, nowy system komputerowy w firmie z gwarancją producenta i lepszym supportem technicznym zmniejszyłby ryzyko usterki do minimum.
Czy więc nie warto kolejny raz zastanowić się nad modernizacją systemu?