Główny powód upublicznienia cennych informacji jest bardziej prozaiczny – to zwykła nieostrożność.
Świadomie bądź nie, firmy narażają się na niebezpieczeństwo, nie pozbywając się danych zanim wyrzucą dyski twarde lub oddadzą je w cudze ręce.
I tak, winą za ewentualny wyciek danych z firmy, zamiast hakerów przedsiębiorstwa mogą obarczyć same siebie.
Wymiana służbowego sprzętu komputerowego pociąga za sobą konieczność skopiowania danych na nowe nośniki.
Ale co zrobić z tymi niechcianymi, na których pracowaliśmy przez lata, zapełniając je setkami gigabajtów informacji?
Wiadomości, hasła czy zdjęcia można odzyskać nawet po przeprowadzeniu operacji formatowania dysku, czyli po zastosowaniu najpowszechniejszej metody „usuwania” danych.
Pamiętajmy również, że liczbę plików do zniszczenia należałoby pomnożyć przez dwa – zwykle wymianie firmowego laptopa towarzyszy przecież zakup nowego smartfona.
Pewność co do tego, że dane nie wpadną w ręce konkurencji, zapewniają wyłącznie profesjonalne sposoby ich likwidacji.
Zalicza się do nich nadpisywanie danych, to jest „przykrywanie” właściwej treści informacji innymi danymi.
Plik „pod przykrywką” nie może zostać odczytany, ponieważ jego sens zatarto.
Warto także rozważyć demagnetyzację, kiedy to zapisy są ostatecznie niszczone po potraktowaniu dysków twardych impulsem magnetycznym.
Wreszcie, istnieją i specjalne niszczarki do utylizacji nośników, gdzie ulegają one zniszczeniu w wyniku szkód mechanicznych.
Widać, więc, że zaniedbania nie są efektem braku dostępu do odpowiednich metod.
By nie powielać cudzych błędów, dobrze skorzystać z usług specjalistów, którzy zaproponują rozwiązanie dostosowane do potrzeb danego przedsiębiorstwa.
Inaczej, na szali kładziemy nieraz reputację firmy oraz dobre imię jej właściciela i pracowników.